3 października 2011

polska moda

Ewa Minge jako jedno z nielicznych rozpoznawanych nazwisk polskich projektantów zagranicą, no może jeszcze Krzysztof Stróżyna, albo jeszcze kilka, ale specem od polskiej mody nie jestem, bo tak mało się o niej słyszy. Jestem dumna z polskich modelek robiących karierę (chociażby Anja Rubik czy ostatnio Zuza Bijoch), cieszę się, że Poland Fashion Week stawia też coraz pewniejsze kroki, ale jeszcze wciąż czegoś brak, tej iskry, która błysnęłaby na cały świat.

Lubię Stróżynę, HI-END, duet Zemełka&Pełkowska, Gosię Baczyńską, Dawida Wolińskiego (jesteśmy z tego samego miasta!), Zienia, La Mania jest ok. Ostatnio odkryłam piękno kolekcji Joanny Klimas, Anny Pitchouguiny. Czasem podobają mi się wizje Teresy Rosati.

Wiele projektów spod ręki naszych designerów jest niewątpliwie zjawiskowych, ale wciąż czegoś brakuje... Niektóre są dla mnie zbyt futurystyczne, prezentują zbyt wymyślne kroje. Cierpimy na niedobór klasyki, czegoś uniwersalnego. Wydaje mi się, że na siłę chcemy się wyróżnić. Niejednokrotnie pewnie zawodzi marketing, ale to nic dziwnego... polska moda dopiero raczkuje. 

Mimo wszystko, ostatnio poluję na zdobycze z metką "made in Poland" i będę je na sobie dumnie prezentować. A gdy ktoś zapyta na uczelni: "gdzie to dorwałaś?", z dumą odpowiem, że tak piękne rzeczy to tylko z Polski :)



2 komentarze:

  1. ja to powoli odkładam na marynarkę, spodnie i koszulę od Rafała Czapula na studniówkę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. cyt:"Cierpimy na niedobór klasyki, czegoś uniwersalnego."
    Masz rację w swoim tekście, całkowitą.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...