Versace, włoska marka założona w 1978 roku przez Gianniego Versace. Aktualnie rolę dyrektora kreatywnego pełni Donatella Versace. Szwedzka sieciówka H&M niedawno nawiązała współpracę z tym domem mody . Ubrania stały się dostępne 17 listopada w Europie, a dwa dni później między innymi w Ameryce Północnej.
Kolaboracjom projektantów z popularnymi sklepami mówię tak, w końcu to genialny chwyt marketingowy. Jednak same zakupy nie są już tak różowe...
Na łowy wyruszyłam już o 3.30 rano. Wraz z koleżanką wybrałyśmy H&M znajdujący się przy Czterdziestej Drugiej Ulicy i Piątej Alei. Przecznicy nie aż tak popularnej jak Pięćdziesiąta Pierwsza Ulica i Piąta Aleja czy Herald Square, a wciąż na tyle dobra lokalizacja, byśmy mogły podziwiać całą kolekcję Versace. Po drodze minęłyśmy kolejki ludzi ustawiających się przed H&M przy Trzydziestej Czwartej i Siódmej Alei, i Trzydziestej Czwartej i Broadwayu. Szczerze... nigdy nie sądziłam, że można być tak zdeterminowanym, by koczować przed drzwiami z rozkładanym krzesłem, termosem i termalnymi kocami. Niektórzy przyszli już poprzedniego wieczora...
W końcu i my stałyśmy się częścią kolejki, by parę minut po siódmej otrzymać bransoletki umożliwiające zakupy od 9:05 (pierwsza tura zaczynała o 8:00). Pytanie... czy było warto? Nie udzielę jednoznacznej odpowiedzi. Myślę, że było to kolejne, cenne doświadczenie, ale z drugiej strony kolekcja nie zachwyciła. Zacytuję tu jurorów Project Runway: "kolekcja musi być pełna", a ta, moim zdaniem, nie była. Owszem znaleźliśmy tam t-shirty, spódnice, spodnie, legginsy, sukienki, kurtkę, płaszcz, buty i inne akcesoria, ale czegoś brakowało, nie było to spójne. Może lepsze wrażenie wywarłyby na mnie te same projekty zaprezentowane w lato. Kolorowe, lekkie ubrania wpisywały się raczej w kanon garderoby wakacyjnej. Co więcej, nie odzwierciedlały nawet trendów proponowanych na szalone noce karnawałowe, gdzie ewentualnie moglibyśmy wskoczyć w te wielobarwne, krótkie sukienki.
A jak Wam się podobało?
Versace is an Italian brand established by Gianni Versace in 1978. Donatella Versace is its current creative director. Versace recently designed a collection for a Swedish chain store H&M. The collection became available to the public on November 17th in Europe and two days later Americans were able to purchase it.
The collaborations between designers and popular stores is a great idea and a smart advertising technique. However, the shopping part is not that fun...
3:30 am. My friend and I set off for "the Versace adventure." We chose the H&M located on 42nd and Fifth Avenue, relatively not that crowded, especially comparing to the one on 51st and Fifth Avenue or those in the area of Herald Square. We passed by pretty long lines in front of Thirty Fourth and Seventh or Broadway H&Ms. I have never thought that people can be so determined to be first in line equipped with all the "survival stuff." It was so cold that night and they'd been waiting since late afternoon hours the previous day.
Finally, we became the part of the line as well. Around 7am we got yellow bracelets that allowed us to enter the store at 9:05am (first turn started at 8am). Was it all worth waking up in the middle of the night? I hesitate to answer... I could say either yes or no. First of all, it was a good experience. But on the other hand, the collection wasn't that fabulous. I'll quote Project Runway judges: "The collection must be complete" and I would say that this one lack for it . T-shirts, skirts, pants, dresses, jacket, coat, some pair of shoes and accessories... I think I would be more impressed by it in the summer time. Unfortunately, these clothes don't even follow the party gear trends for this season.
What would you say? Love it or hate it?
Przeglądałam kolekcję w internecie. Na koczowanie w wielkiej kolejce nie miałam ochoty, a w weekend czasu, żeby przejechać się do sklepu i obejrzeć ubrania (a raczej resztki tego,co jeszcze się nie sprzedało) na żywo.
OdpowiedzUsuńCo do kolekcji mam mieszane uczucia. Kilka rzeczy mi się podobało, ale nie był to taki zachwyt, żebym koniecznie musiała je kupić. Były to w większości jednokolorowe sztuki. Natomiast te wzorzyste raczej mi nie pasowały, nie mój klimat :) Jedyne czego bardzo żałuję, to książka "100 contemporary fashion designers", na którą się już nie załapałam :(
3.30 - it's insane! Rzeczywiście sam pomysł jest fajny - któż nie chciałby odrobiny luksusu za znacznie mniejszą cenę? Tyle że (subiektywnie oczywiście) przy takim "opakowaniu" traci już swój luksus. Nie wyobrażam sobie tyle czekać, przyznaję - jestem rozpieszczoną klientką i nawet czekanie do przymierzalni mnie irytuje, ale jeśli płacę - wymagam. A ta kolekcja, z tego, co widziałam, kosztowała krocie - za taką sumę można wybrać się do czyjejś pracowni i zamówić coś na miarę a przy okazji poznać projektanta osobiście i przeprowadzić interesującą rozmowę. ;)
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że lubię w Twoich postach to, że zmuszają mnie do myślenia.
OdpowiedzUsuńMoje zdanie już znasz ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za determinację, może dlatego, że sama w życiu bym się na to nie zdecydowała. Moda to sztuka dość nietrwała, dlatego cenię swój czas. A kolekcji Versace dla H&M mówię nie. Gianni byłby zadowolony, ja traktuję to jako kolejną nowość w ramach współpracy sieciówki i znanego projektanta. I nic więcej:)
OdpowiedzUsuńjeeej, to nieźle! W Poznaniu nadal pełne półki z kolekcją Versace for H&M. Kupiłaś coś w końcu:)?
OdpowiedzUsuńMonika z J'adore Fashion
Ja też byłam na łowach, było świetnie.
OdpowiedzUsuńUważam, że na to zasługujesz, więc nominuję Ciebie (to nie jest kolejna głupia zabawa typu "7 ulubionych rzeczy", a wydaje mi się, że może pomóc blogom z potencjałem) :) Szczegóły u mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://oldblackheels.blogspot.com/2011/11/liebster-blog-award.html
Mnie kolekcja na kolana nie powaliła, więc stanie w kolejkach zdecydowanie sobie odpuściłam.
OdpowiedzUsuńAle mimo wszystko fajnie było patrzeć na ludzi chodzących po mieście z kolorowymi torbami z H&M
;D
Jak dla mnie ta kolekcja to totalna porażka, szczegolnie pod względem jakości. Myślę, że reklama i podejście niektórych to duże przerysowanie formy nad treścią.
OdpowiedzUsuńBardzo miło się u Ciebie czyta, dużo konkretów, bez lania wody. Pozdrawiam