12 października 2011

Joe Fresh

Dzisiejszy wpis nieznacznie będzie różnił się od pozostałych, a mianowicie poznacie kulisy jak rodził się pomysł napisania tej notki. Zaczynam żałować, że nie nakręciłam filmiku w drodze do sklepu Joe Fresh, bo to o nim będę "dziergać".


Joe Fresh, kanadyjska marka, istniejąca od lat pięciu. 6 października przy nowojorskiej 1055 Madison Avenue otworzyli swoją pierwszą poza Kanadą siedzibę. A jak już zaczęli działać globalnie, to z hukiem. Zresztą mają powody. 


Za całym projektem stoi... Marokańczyk Joseph Mimran, właściciel i dyrektor kreatywny, wcześniej związany z popularną marką Club Monaco. W amerykańskim Elle piszą o nim: "the man, the visionary, the face". To urodzony kosmopolita, trochę z niego James Bond, trochę Gianni Agnelli, a czasem nawet Willy Wonka. Taki czarujący intelektualista, podchodzący do mody z zaraźliwym entuzjazmem. Za ten chwyt Joe Fresh ma już u mnie duży plus, z marką ma się kojarzyć głowa firmy, silna osobowość. A to niejedyna strategia marketingowa, którą stosują... Stworzyli także oryginalne i rzucające się w oczy pomarańczowe logo - znak rozpoznawczy. Wystrój sklepów zaprojektowany jest w podobnym klimacie - przestronny, minimalistyczny, z elementami w odcieniu "clean tangelo". Sam właściciel mówi: "We believe orange is life-enhancing (and brand enhancing, too)". Joe Fresh stawia na niekonwencjonane materiały, między innymi neopren. Mimran opiera rozwój firmy na taktyce "vertical retailing", podobnie jak amerykański Gap. Projektują głównie dla młodych ludzi, bawiących się modą. Szukają klientów wśród osób ceniących eklektyzm. Ich zawiadackie, pełne życia reklamy są tego potwierdzeniem.


Pomarańczowy, neoprenowy płaszczyk...


To wszystko plus świetne ceny, które oferują ma przyczynić się do ogromnego sukcesu firmy, nawet w tak barwnym mieście jak Nowy Jork. Kierują się hasłem: "Great quality at great quantities". I muszę przyznać, że nie chybili z tą koncepcją - mimo stosunkowo niskich cen, jakość wciąż trzyma poziom. Joe staje się poważną konkurencją dla Zary, H&M, UNIQLO.

To jak? Życzymy powodzenia? Ja już dorwałam ich rurki w złotawym odcieniu... świetny krój, odpowiednia długość i mimo niewysokiej ceny, ponadprzeciętne wykonanie. Chyba jeszcze wrócę do Joe, odświeży mi szafę...





10 komentarzy:

  1. Joe Fresh, pierwszy sklep w Pl już za 10 lat...Może pora wybrać się do NY???:) p.s. super się ciebie czyta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, moja pierwsza myśl - kiedy w Polsce?! Brzmi naprawdę dobrze. To inspirujące, że są jeszcze ludzie, którzy zarażają entuzjazmem i mają wizję tego, co chcą robić. Czasem patrząc na to, co wyczyniają różne marki, mam wrażenie, że nie mają zielonego pojęcia, kto kupuje ich ciuchy, jakiej są jakości, jak wyglądają sklepy... Aż nie chce się wierzyć, że tu wszystko łączy się w jedną, spójną całość.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja już jakiś czas temu słyszałem o tej marce i odiwedziłem ich stronę internetowa i przyznam ceny są fenomenalne a spodobały mi się koszule, bardzo proste, całkiem fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oj brakuję mi takich sklepów w polsce, bo jednak w dalszym ciągu ceny produktów nie idą w parzę z ich jakością, wykonaniem..

    rewelacyjnie piszesz o modzie! czekam na kolejne posty!

    OdpowiedzUsuń
  5. obowiązkowo :D ja również zapraszam do obserwowanie mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję :) czekam na kolejne artykuły!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu a takie rurki w moim rozmiarze ??:P hehe
    Super kolor, chociaż zdjęcie pewnie nie oddaje rzeczywistości :D zazdroszczę ich Tobie !!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne te rurki :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajne rurki;) oryginalne!

    zapraszam do siebie
    czysiek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. przecudowne baletki <333


    wpadaj do mnie w wolnej chwili
    vavava-broom.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...